
Po opublikowaniu naszego tekstu dotyczącego antysemickiego charakteru demonstracji „Nigdy więcej dla nikogo” nawiązaliśmy kontakt z osobą, która była wówczas na miejscu protestu i padła ofiarą zastraszania. Kasia pojawiła się tam, by upamiętnić izraelskie dzieci i kobiety zamordowane oraz porwane przez terrorystyczne ugrupowania palestyńskie w trakcie ataku 7 października 2023 roku. Okazało się jednak, że postulowane przez protestujących hasło „Nigdy więcej dla nikogo” w rzeczywistości oznacza: „Nigdy więcej dla nikogo (oprócz Żydów)”.
Organizatorzy demonstracji szybko ją rozpoznali. Na zebranych przez nas nagraniach widać, że zaczęto ją śledzić na polecenie jednego z liderów protestu, Hussama Elhassana, który w Internecie używa awataru z terrorystą Hamasu na spadochronie – świętując w ten sposób masakrę z 7 października 2023 roku – oraz publikuje wiele antysemickich i proterrorystycznych treściw tym poezję i filmy pochwalne na rzecz Przywódcy Hamasu Sinwara [1]. Obok Omara Farisa jest on jedną z najczęściej przemawiających osób na tzw. „propalestyńskich demonstracjach” w Krakowie, podczas których staje w obronie zbrodni popełnianych przez Hamas. Manipuluje opinią publiczną twierdząc, że uprowadzeni przez terrorystów to wyłącznie żołnierze (a zatem – jeńcy wojenni). [2]

W wyniku jego polecenia jeden z uczestników, którego nasza rozmówczyni nie znała, groził jej, że jeśli wyciągnie zdjęcia przedstawiające ofiary palestyńskiego terroryzmu, stanie się jej krzywda. Pokazywał jej również telefon z otwartym profilem Kasi w mediach społecznościowych, by jeszcze bardziej ją zastraszyć. Groźby i stalking zmusiły Kasię do ucieczki i uniemożliwiły jej upamiętnienie ofiar.
To wydarzenie pokazuje, że organizatorzy podobnych demonstracji nie tylko dopuszczają się otwarcie antysemickich zachowań, ale także prowadzą rodzaj listy Żydów i Izraelczyków, których chcą zastraszyć i zmarginalizować w ramach przestrzeni publicznej. To skandaliczne i przerażające – zamiast być ruchem sprzeciwiającym się wszelkiej dyskryminacji,
„Nigdy więcej dla nikogo” okazało się przestrzenią aktywnego antysemityzmu.
Poniżej prezentujemy rozmowę z uczestniczką protestu, która zdecydowała się podzielić swoją historią
- Dlaczego poszłaś na demonstrację „Nigdy Więcej dla Nikogo” w Krakowie ?
O wydarzeniu dowiedziałam się bardzo późno – zaledwie dwa dni wcześniej. Byłam wstrząśnięta tym, że ktokolwiek daje przyzwolenie na organizację tak jawnie antysemickiego wydarzenia i to w żydowskiej dzielnicy, w przeddzień 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. To było szczególnie podłe i skandaliczne. Poczułam impuls. Musiałam tam być i wyrazić sprzeciw.
- Co się wydarzyło na tej demonstracji ?
Na początku starałam się obserwować wydarzenie z boku sprawdzając, czy będę tam bezpieczna i wypatrując policji. Powoli zaczęłam robić zdjęcia i filmy, ponieważ dokumentuję antysemicką retorykę w przestrzeni publicznej. W torbie miałam zdjęcia porwanych przez Palestyńczyków. Przeciskając się przez tłum ludzi wykrzykujących antyizraelskie hasła, starałam się ustawić w jak najbardziej widocznym i bezpiecznym miejscu z plakatami. Cały czas byłam w kontakcie SMS-owym z przyjaciółką, zapewniając ją, że wszystko jest w porządku. W pewnym momencie zauważyłam mężczyznę, który podejrzanie ciągle chodził za mną.
Nie znałam go, nigdy wcześniej go nie widziałam. Większość jego twarzy była zasłonięta — czapka była naciągnięta na czoło, a usta i nos zakrywał szalik, mimo stosunkowo wysokiej temperatury, jak na zimę. Próbowałam odejść, ale zaraz pojawiał się kilka metrów za mną. Zrozumiałam, że coś jest nie tak. Zaniepokojona, głośno i stanowczo powiedziałam: „Proszę odejść!”, „Niech pan za mną nie chodzi!”. Mężczyzna co prawda odsuwał się o kilka kroków, ale zaraz wracał. W końcu podszedł do mnie na tyle blisko, żeby powiedzieć: „Pani Katarzyno, proszę odejść z tego wydarzenia! Jeśli wyciągnie pani to, co ma pani w torbie, pożałuje pani! To pani profil? (pokazał mi moje media społecznościowe). Dla pani dobra — proszę odejść”. Byłam w ogromnym szoku. Skąd on mnie znał? Skąd wiedział, że planuję walczyć o naszych zakładników? Jak najszybciej uciekłam z tamtego miejsca i z daleka starałam się zrobić jak najwięcej zdjęć i filmów, aby później przekazać materiał policji. Po chwili podszedł do mnie ponownie, mówiąc: „Pani Katarzyno, jeśli umieści pani te zdjęcia w internecie, gorzko pani pożałuje, gwarantuję to pani!”. To było już za dużo. Rzuciłam mu tylko: „A to co? Wstydzi się pan udziału w tej demonstracji?! Jeśli nie, to dlaczego zasłania pan twarz?!”. Ze łzami w oczach pobiegłam do stojących obok funkcjonariuszy policji i wszystko im zrelacjonowałam. Policjanci zapewnili mnie, że jestem bezpieczna, spisali mężczyznę i upewnili się, że mnie nie śledzi do domu.
- Jak się z tym wszystkim czułaś ?
Byłam przede wszystkim w ciężkim szoku. Wiedziałam, że sympatycy Hamasu wyszukują nas w mediach społecznościowych i że w różnych grupach możemy mieć „kreta”. Nie mogłam się jednak spodziewać, że uznają mnie za osobę wartą ich czasu. Nie jestem ani politykiem, ani działaczką społeczną, ani też zbyt popularna w internecie.
- Czy uważasz, że miało to coś wspólnego z twoją działalnością ?
Na pewno. Od półtora roku moją misją jest podniesienie świadomości na temat sytuacji naszych zakładników. Wypowiadam się na ten temat w mediach oraz w ramach różnych wydarzeń. Ruch „Bring them home” ma na celu zwrócenie uwagi świata, wywarcie presji na władze i domaganie się natychmiastowego uwolnienia izraelskich zakładników. Ich sytuacja w niewoli jest dramatyczna. Przypomnijmy: podczas masakry 7 października 251 osób zostało porwanych przez Hamas oraz innych bojowników, a także cywili palestyńskich. Wśród nich były kobiety, mężczyźni, żołnierze, dzieci (w tym dziewięciomiesięczne niemowlę), osoby starsze, Żydzi, chrześcijanie, muzułmanie, hindusi, buddyści… Zarówno z Izraela, jak i z Tajlandii, Nepalu, Filipin, Stanów Zjednoczonych czy Rosji.
Wśród zakładników znaleźli się także Polacy. Wkrótce po porwaniu zostali jednak zamordowani: bł. pamięci Alex Dancyg, bł. pamięci Chana Kacir (zmarła tuż po uwolnieniu), jej syn bł. pamięci Elad Kacir, bł. pamięci Chaim Peri, bł. pamięci Amiram Cooper, bł. pamięci Joram Mecger, bł. pamięci Oded Lifszyc oraz bł. pamięci Nadav Popplewell. Jedynym uratowanym obywatelem Polski jest Almog Meir Jan, którego świadectwo z niewoli można znaleźć w niezależnych mediach. Na dzień tego wywiadu 59 zakładników nadal jest przetrzymywanych przez niemal 550 dni, co daje półtora roku. Większość z nich więziona jest w tzw. „metrze Hamasu”, czyli rozległym systemie tuneli podziemnych. Ich sytuacja jest skrajnie trudna: brak dostępu do światła słonecznego, ograniczony dostęp do wody i jedzenia, fatalne warunki sanitarne, przeludnienie, brak kontaktu ze światem zewnętrznym oraz brak wiedzy o losie bliskich. Większość zakładników jest bita, torturowana i poniżana oraz trzymana w klatkach. Szczególnie młode kobiety doświadczały gwałtów i innych aktów przemocy seksualnej. Porwani często byli przemieszczani w obawie przed natarciem wojsk izraelskich i odnalezieniem miejsc przetrzymywania. W niektórych przypadkach Hamas lub Palestyński Islamski Dżihad utrzymywał ich w swoich obiektach infrastrukturalnych, używając ich jako żywych tarcz.
Czerwony Krzyż, od 7 października 2023 roku, nie podjął żadnych działań, aby sprawdzić ich stan. Uważam, że ten temat jest zbyt rzadko poruszany w przestrzeni publicznej. Dla „palestyńskich bojowników o pokój” ci ludzie to więźniowie lub jeńcy wojenni. Niewielu o nich walczy, a media głównego nurtu kompletnie o nich zapomniały. Zdecydowałam, że to ja muszę zawalczyć. Sympatykom ruchu „Free Palestine” to się nie podoba, ponieważ brak chęci wypuszczenia zakładników burzy ich wizerunek „niewinnych i bezbronnych bojowników o wolność”.
- Czy dostałaś jakieś wsparcie?
Jedynie od najbliższych, ale nie dbam o to. Wciąż uważam, że mogłam zrobić więcej.
- Czy chciałabyś coś przekazać organizatorom lub uczestnikom demonstracji „Nigdy więcej dla nikogo”?
Nic. Apeluję jedynie do wszystkich ludzi, dla których zachodnie wartości coś znaczą. Mamy XXI wiek, a większość ludzi wciąż nie widzi problemu w tym, że dżihadyści przetrzymują ledwo żywych ludzi w klatkach, 40 metrów pod ziemią, a Izrael musi „negocjować” ich uwolnienie w zamian za tysiące terrorystów.

Zachęcamy rzetelnych dziennikarzy i media do kontaktu, po weryfikacji bezpieczeństwa, możemy przekazać kontakt do ofiary zastraszenia w celu dalszego nagłośnienia sprawy.
sitwa@sitwa.org.pl
1 – http://sitwa.org.pl/wp-content/uploads/2025/04/Zrzut-ekranu-2025-04-12-222115.png
2 – https://www.youtube.com/@ProgramSiodmy
Dodaj komentarz